Shemi od razu wstał z łóżka.Zrobił to , co robi się rano , ubrał się i wyszedł z Centrum Pokemon.Wszedł w zarośla gdzie był Riolu , lecz go tam nie było. -Eh..ale ze mnie głupek..Mogłem go nie zostawiać.-Szepnął zasmucony Shemi Po południu , Shemi poszedł do Centrum Pokemon zjeść obiad.Zastał tam Hikaru.Już bez Daiteki'ego. -Gdzie byłeś?-Powiedział Hikaru i spojrzał an Shemi'ego przeszywającym spojrzeniem. -Nie ważne.-Szepnął Shemi Bez słowa Shemi siadł przy stoliku na stołówce.Siostra Joy przyniosła mu obiad.Hikaru siadł naprzeciwko niego.Także zaczął jeść. -A tak właściwie , to gdzie jest Daiteki?-Spytał Shemi -Nie wiem.Mówił coś że musi nas na pare dni opuścić.Ale spróbuje nas jeszcze kiedyś odwiedzić.-Odpowiedział Hikaru -Eh..-Po tych słowach w oczach Shemi'ego pojawił się obraz Riolu. -Shemi , gadaj co się stało.Natychmiast-Poganiał Hikaru Shemi na to nie odpowiadał.W końcu szepnął: -No bo..nie mam już Riolu -A to dla czego? -No bo widzisz.Zaprzyjaźnił się z gromadką dzikich Riolu , i już nie wróci do mnie nigdy. Hikaru nic nie powiedział.Zjadł obiad , zaniósł talerz siostrze Joy i wyszedł.Tak samo zrobił Shemi.Jak zwykle dookoła basenu zbierał się tłum gapiów.Shemi i Hikaru podeszli bliżej , i ujrzeli Sakami'ego walczącego z liderem.Tym razem o odznake.Lider nie miał szans z Sakami'm.Gdy walka się zakończyła , Podszedł do lidera Shemi i powiedział: -Witaj.Jestem Shemi i chciałbym z tobą zawalczyć. -Nie dzisiaj!To moja chyba 80 walka w tym tygodniu!Moje pokemony są zmęczone i to bardzo!-Protestował Lider -Ja to mam na prawdę pecha!-Krzyknął Shemi Hikaru był natomiast innego zdania.Sądził że ten jego pech zawsze po chwili się odwraca , i przychodzi szczęście.Chłopcy odeszli od basenu i poszli w głąb miasta.Im dalej szli , tym bujniejsze były ulice , lub coraz więcej stoisk.Nagle , chłopcy weszli w ciemną uliczkę.Nigdzie nie było żadnego mieszkańca.Wszystko tam było pozamykane. -Ale tu..ciemno..-Szepnął Shemi Chłopcy nagle usłyszeli wrzask.Spojrzeli w górę , i ujrzeli mnóstwo jakiś pokemonów ptaków.Hikaru zaciekawiony zbadał je pokedexem.
 Natu , pokemon ptaszek.W brew pozorom jego skrzydełka pozwalają unieść go naprawdę wysoko , chociaż są takie małe.Wszystko wytrąca go z równowagi , więc często się skupia lub medytuje.Często podziwia Xatu , czyli swoje ewolucje , chcąc się jak najszybciej nauczyć ich telekinezy i psycho ataków.
-Złapię go!-Krzyknął Hikaru.Rzucił pokeballem do góry , z którego wyszła Vespiquen.Rzuciła się na jednego z Natu spadając z nim na ziemie.Za całym impetem uderzyli w glebę.Obydwoje byli nie zdolni do Poruszania się itp. -Leć!Pokeball!-Powiedział Hikaru i rzucił metalową kulką w Natu.Pokeball zaczął pikać , aż w końcu się zatrzasnął.Hikaru nic nie powiedział , tylko schował pokeballa do kieszeni , wziął Vespiquen na ręce i poszedł do Centrum Pokemon wyleczyć swojego pokemona.Shem i podążył za nim ciągle wspominając swojego Riolu..
CDN..
|